Laura Bellini: Ostatni frustrat Europy
Wydanie 1 , 2023
Wszystkie prawa zastrzeżone.
ISBN 978-83-942796-0-8
Listopad
6.11.2015
Cztery dyżury jedenastogodzinne za mną. Chyba popełniłam błąd zgadzając się na dwanaście godzin, a nie osiem. Dłuży mi się. Chodząc na osiem godzin i odbierając jedną godzinę za karmienie, byłabym o pięć godzin wcześniej w domu.
Zalety? Wiem, że rano trudno jest się pozbierać, zwłaszcza po co dwugodzinnym budzeniu przez Maleństwo i pójściu spać grubo po północy, ale jestem zmuszona wstać wcześniej, więc wstaję i dzięki temu mam dłuższy dzień. Muszę być bardziej zorganizowana i mieć na myśli to, czy pranie jest zrobione, czy nagotowane, chleb i masło kupione – z tych podstawowych rzeczy. Muszę umyć włosy, a wcześniej wieczorami już mi się nie chciało… Rano umaluję rzęsy, ubiorę się w świeże ciuchy i od razu wyglądam lepiej, takoż się czuję.
Po powrocie z pracy unosi mnie tęsknota i adrenalina (na razie jeszcze występuje, bo nie okrzepłam w nowej sytuacji. Mam dużo cierpliwości do dzieci i męża, jestem zadowolona z powrotu).
Chodząc na osiem godzin, szybciej byłabym z Maleństwem i zwolniłabym samochód dla męża. Mógłby odwieźć starszego na trening piłki nożnej, uniwersytet dziecięcy, etc.
Codziennie wychodząc z domu, byłabym na wyższych obrotach każdego dnia… Chociaż i tak jestem na wysokich. Wczoraj poszłam spać o pierwszej trzydzieści, bo ugotowałam, potem zmyłam podłogi i poszłam się kąpać. Przedwczoraj poszłam spać o drugiej. Dzisiaj rano, gdyby nie mąż, zaspałabym. W pracy bolała mnie z tylu głowa i czacha opadała wprost na biurko. Muszę to jakoś inaczej zorganizować.
Czuję się winna po przyjściu z pracy, że mąż sam tak długo był z dziećmi i od razu chcę to nadrabiać- tylko myję ręce i zajmuję się dzieckiem.
Czuję się skonana, a tu o książce dla dzieci powinnam napisać, co i jak się układa. Książka będzie gotowa około dwudziestego trzeciego listopada. A więc zdążę !…
Idę spać, ja pierdolę… Może o tym procesie napiszę jutro.
11.11.2015
Dziś wzięłam opiekę na dziecko. Wczoraj mąż miał migrenę. Cały dzień byłam z Maleństwem. Lało. Nie wyszliśmy na dwór. A ono ma swój rytm. Potem nie mogło zasnąć. Nie umyłam włosów. Myłam o wpół do trzeciej do czwartej nad ranem. Od czwartej nie mogłam zmrużyć oka, ze stresu. Byłam padnięta i było mi zimno. Wzięłam opiekę. Już ten rytm pracy jest męczący. Maleństwo chodzi przy jeździku- autku, ruchliwy, atakuje Braciszka. Nie zostawi się go na minutę.
19.11.2015
Jestem po jedenastogodzinnym dniu pracy. Rodzina już śpi. Zamiast pisać w sprawie stypendium, weszłam na You Tube i puszczam muzykę, oglądam teledyski. Po Un Momento Innej, strasznie zatęskniłam za Elvisem. Często o nim myślę lub po prostu- Elvis ma miejsce w moim sercu, ale nie oglądałam go szmat czasu, a znam te teledyski…
Najpierw obejrzałam In the Ghetto. Następnie Suspicious Minds z Las Vegas z tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego roku. Elvis od tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego ósmego roku był w świetnej formie. Z masą, ale wysportowany.
Jego głos. Jest to głos w najczystszej postaci. Nieporównywalny z żadnym innym. Głos cudowny, męski, sympatyczny (tak brzmi, co ja na to poradzę!), seksowny, dojrzały, zawadiacki- piękny. Do tego dusza człowiek. Naprawdę. Czytałam, że taki był, kochał ludzi i miał do nich serce. Zresztą bije od niego taka dobroć pomieszana z prostotą. Elvis muzykalny, bezczelnie utalentowany, świetny tancerz. Zobaczcie nagrania z koncertu właśnie do tej piosenki: Suspicious Minds… Te trzy kropki powinny być dla was zachętą.
Kim dla mnie jest Elvis i co bym dla niego zrobiła, wyrazi ta oto anegdota. Moi teściowie (roczniki: ’46, ’47) mają koleżankę i ta w młodości strasznie była zakochana, i być może po dzień dzisiejszy jest zakochana w Witoldzie Paszcie – front manie zespołu VOX. Po wielekroć powtarzała, że ona Pasztowi “dałaby nawet NA STOJĄCO”. No więc, ja Elvisowi ‘dałabym’ na stojąco, w locie i w każdej konfiguracji!
Gdybyśmy żyli w tej samej epoce, bylibyśmy stworzeni dla siebie. A ja, fizycznie w twarzy mam coś podobnego do niego- wyraz, uśmiech- przypominamy siebie, tak to widzę, czuję!
A teraz idę pisać do profesora! (Obym w ramach wdzięczności za napisanie opinii, nie proponowała mu transakcji na stojąco! Mąż radzi mi wysłać zdjęcie mojego biustu. Sic!)
P.S. Te głupoty i śmiałość są przez głupawkę.
24.11.2015
Przyszły książki, a drukarnia miała ją drukować dwudziestego czwartego- dwudziestego piątego listopada. Cóż za zaskoczenie. Ogólnie fajna. Zastrzeżenie do wydania. Literówka. Nie ma jeszcze ebooka.
29.11.2015
Wypisuję adres na zgłoszeniu do stypendium im. Adama Włodka.
Kod pocztowy to: 31-004.
Trzydziesty pierwszy to data mojego urodzenia. Los mi sprzyja. Coś czuję, że je dostanę.
30.11.2015
Mija miesiąc od mojego pierwszego dyżuru i widzicie jakie są tego rezultaty?
Opuściłam się w pisaniu!
Nie nadążam z dziennikiem. Rozsądek o drugiej w nocy każe mi iść spać , a nie odpalać komputer, bo pobudka jest o szóstej trzydzieści. Boli.
Ile wydarzyło się w Europie, w Polsce nowa władza! AŻ HUCZY! O niczym z tych rzeczy nie napisałam, bo nie miałam nawet siły, by pisać o sobie.
Tak wiele się wydarzyło.
Stać mnie tylko na lapidarność.
Ten dziennik to już nie jest to samo, a może… Właśnie te miesiące pracy pokazują, nawet tu, że proza życia zabiła sztukę… Bo nie starcza na nią czasu. Wiele zdań i myśli było we mnie, ale nie starczyło czasu by to zapisać,… Taki system pracy jest zabójczy dla rodziny, naprawdę, wiem co mówię. Żyjemy tylko po to, by pracować.
……………………………………………………………………………………………………
Jeśli Ci się podobało i chcesz mnie wesprzeć, możesz mi postawić kawę.
Wirtualna filiżanka znajduje się po prawej stronie, u góry- wystarczy kliknąć i zostaniesz przekierowany/a do buycoffee.to
Dziękuję:-)