W sobotę 24 października (trzeci dzień targów) wybrałam się na Targi książki w Krakowie. Po raz pierwszy w moim życiu.

Reklama targów była spora, w ubiegłym roku targi odwiedziło ok. 60 tysięcy czytelników, w tym roku przewidywano ok. 100 tysięcy odwiedzających. Chwali się popularyzację czytelnictwa i samą ideę takich targów, natomiast ważna jest też organizacja takiej imprezy. I nie chodzi mi tu o zaproszonych gości, bo byli znakomici.

Jeśli ma to być impreza rozwojowa, to targi muszą być przeniesione w inne miejsce. Większe, wyższe, z lepszą klimatyzacją. I z większym parkingiem. Tłumy były takie:

DSC_1550

Zauważcie stosunkowo niski i blaszany sufit. Wentylacja rozmieszczona po bokach pomieszczenia. Gorąco i duszno. Pierwszy raz w życiu prawie nie zemdlałam w tej ciżbie. A dotychczas nigdy mi się to nie zdarzyło.

Czytelnik jest popychany przez innych, porusza się z nurtem masy ludzkiej. Nie podobna swobodnie podejść do stoisk i spokojnie przewertować kartki książek, poczytać, popytać i zastanowić się.

Poruszanie się po stoiskach i kupno książek, to były łowy. Udało mi się kupić dwie, ale to były książki zaplanowane i byłam bardzo zdeterminowana, by odnaleźć te wydawnictwa i je zakupić.

Uczta czytelnictwa? Kłóci mi się obraz czytelnika z zacisza domowego ogniska i targowy spęd. Ten wypad zdecydowanie mnie zniechęcił do takich imprez. Biorę pod uwagę to, że była to sobota, prawdopodobnie apogeum, szczyt zainteresowania, zważywszy na liczbę znakomitych gości oraz fakt, że w niedzielę były wybory. Myślę, że większość miejscowych z tego ostatniego choćby powodu, zdecydowała się wybrać na targi właśnie w sobotę. A pogoda była piękna, zachęcająca do wyjścia.

Dużym błędem organizacyjnym było połączenie dwóch wielkich imprez tego dnia: targów i półmaratonu. Droga w tej okolicy była częściowo zablokowana, co spowodowało potężne korki. Niektóre  światła były wyłączone, policja kierowała ruchem. W żółwim tempie poruszaliśmy się do przodu. Budynek Targów EXPO mieści się przy ulicy Galicyjskiej. Przy samym budynku parking zadbany, ale śmiesznie mały. Wokół chaszcze, wyrobisko, błoto, samochody parkujące na dziko, wzdłuż ulicy autokary, wynajęte pks-y, sznur samochodów w kolejce na ten jeden legalny parking. Przy samochodach pielgrzymi dowożeni autobusami z centrum.

W kasach kolejki. Bilety w czasie targów były do kupienia tylko na miejscu. Przez internet prowadzona była wyłącznie przedsprzedaż.

Spóźniłam się na spotkanie z Emilią Kiereś, właśnie z przyczyn wymienionych powyżej. Poza tym dużo aktorów, celebrytów było. Bo i Kwaśniewska, Tuskówna. Aktorzy piszą książki i byli obecni: Fronczewski, Malajkat, Lubaszenko.

Udało mi się pstryknąć zdjęcie pogodnej i seksownej Elżbiecie Cherezińskiej, a to dlatego, że lud się rozstąpił na chwilę.

DSC_1565

Osobowość z Tyńca- Leon Knabit.

Na deser Anna Dymna. Udało mi się zdobyć  jej dedykację i autograf oraz Elżbiety Baniewicz, autorki książki o Dymnej- w mojej książce  Dymna.To było moje największe osiągnięcie.

Finalnie przydarzyła mi się strata. Korzystając z toalety, nie wiem w jaki sposób i w którym momencie ześlizgnął mi się pierścionek z palca, który noszę od siedmiu lat  i nie zdejmuję go, i nigdy dotychczas nie zsunął mi się z palca, a własnie tam go straciłam. Zaraz po wyjściu poczułam, że go nie mam na palcu. Wróciłam i grzebałam w zużytych ręcznikach papierowych, pierścionek pewnie zsunął mi się z palca na mydle. Nie odnalazłam go. Możecie sobie wyobrazić mój stan. Kiedy ochłonęłam, wzięłam to za znak, że wrócę tam, ale jako zaproszony gość- autor.

Ten wpis zakończę może czarnowidztwem, ale będąc tam pomyślałam o tym, co się stało w Bydgoszczy.O wybuchu paniki wśród studentów i wzajemnym tratowaniu. W momencie, kiedy było mi słabo, to przyszło mi na myśl. Budynek targów jest jak puszka, nagrzany, bez okien, w wyniku paniki czy pożaru- byłoby bardzo, bardzo kiepsko. Na targach nie widziałam ochrony, natomiast rozlokowane były panie z informacji. Wyjścia  z hal Wisła i Dunaj były słabo oznakowane. Dobrze, że nic się nie stało, ale żeby zapobiegać podobnym sytuacjom  powinni pomyśleć o przeniesieniu imprezy do PGE Areny.

Być może będąc w innym dniu, miałabym lepsze doświadczenia i nie wystawiła takiej laurki, niestety, nie mogę inaczej.

A książki, które kupiłam to Excentrycy i 15 sekund do Io.

Pozdrawiam Was jesiennie.